Tarapaty Mikołaja

6 grudnia- jak dobrze wiecie,

chodzę po świecie.

Dźwigam wór niezmordowanie

Każdy prezent dostanie.

A kiedy rozdam już prezenty

Wrócę do nieba uśmiechnięty!

 

6 grudnia, to dzień nie zwykle ważny nie tylko dla przedszkolaków, ale dla wszystkich dzieci na świecie. Za oknem biało, prószy śnieżek, a mróz mocno szczypie w uszy.

Każdy dziś szybko do przedszkola gna i szuka tego jednego, jedynego ale za to  prawdziwego Mikołaja Świętego. Może się ukrył w przedszkolnym akwarium z rybkami, a może stoi za kominkiem i obserwuje wszystkich bacznie, a może schował się w gabinecie pani dyrektor? Kto go tam wie? Gdzie on jest? Mijają godziny,  a jego jak nie było tak nie ma.

Pod przedszkolem go nie ma, w zaśnieżonym przedszkolnym ogrodzie  go nie widać…

Dzieci mają nie tęgie miny … aż tu nagle,  przez nasz przedszkolny domofon  najpierw słychać dzwoneczki i  a potem rozlega się zaproszenie do przedszkolnej sali gimnastycznej …

Biegną dzieci, nauczyciele, pracownicy, a tam…  w fotelu siedzi ON… wygodnie się rozsiadł i chyba dość długo na nas czekał, bo zasnął i chrapie sobie smacznie.

I tak właśnie zaczyna się bajkowa opowieść „ Tarapaty Mikołaja”.

W rolę niesfornych krasnali wcieliły się nasze panie nauczycielki: Ewa, Agnieszka, Kasia i Ela,  a barwnymi porami roku były mamy: ZIMĄ – mama Stasia z maluszków,  pani Magdalena Kubiak, WIOSNĄ – mama Karolinki ze starszaków, pani Bożena Tołwińska, LATEM – mama Jagódki z IV grupy, pani Joanna Piątek, a JESIENIĄ – mama Marcelka z maluszków, pani Anna Nowikiewicz.

A Mikołajem ?

No cóż to za pytanie!

Mikołaj oczywiście był PRAWDZIWY.

PS

Tata Nataszki z III grupy, pan  Grzegorz Wasiłek miał też swój udział w tym przedstawieniu.

Ale jaki – o tym cicho sza!

 

Dodaj komentarz